środa, 9 października 2013

Jak mówiłam tak zrobiłam! Zapisałam się na kolejne studia. I żałuję, że nie były to pierwsze studia na jakie się zapisałam i jedyne. Nie dlatego, że pierwsze były beznadziejne nic z tych rzeczy. Po prostu, zamiast zapisać się na coś co daje w przyszłości większe perspektywy wybrałam kierunek, który z jednej strony jest niszowy z drugiej strony ilość osób kończących te studia, a zapotrzebowanie na nie to zupełnie inna sprawa. Tak więc wieku 25 lat (które przeżywam co najmniej tak jakbym kończyła 40-kę) zaczynam Jubilerstwo i rzeczoznawstwo kamieni szlachetnych. No to jedziemy!

sobota, 5 października 2013

"Wstałam" a raczej udało mi się ocknąć o 14- ej.

Poszłam do kuchni, aby zrobić herbatę. Do dzbanka wrzuciłam torebki herbaty, bo byłam zbyt leniwa aby wyjąć herbatę sypaną, zaparzacz do herbaty po czym jedno połączyć z drugim. Herbatę i cukier w dzbanku  zamieszałam nożem, bo był najbliżej a ja byłam jak najbardziej skacowana i jak najbardziej z bolącą głową. CO BYŁO GŁUPIM POMYSŁEM... trudno wyjąć nożem trzy pływające torebki. Jedną też jest trudno. Bardzo trudno, gdy ledwo zipiesz i wolałbyś aby ktoś Cię dobił. Więc musiałam "poświęcić się" i  znaleźć łyżkę. Wyłowiłam torebki. Zaniosłam dzbanek, podgrzewacz i kanapki do pokoju. Podłączyłam sandwicher do kontaktu. ( Sandwicher i Toster od pewnego czasu są nieodłącznym elementem podłogi mojego dużego pokoju. To z lenistwa to z wygody. Bo lepsze ciepłe kromeczki w czasie oglądania serialu / filmu niż czkanie w kuchni jak się zrobią lub czekanie i robienie czegoś innego w czasie gdy kanapki się robią, bo na bank je spalę. ) Obejrzałam 2 odcinki może 3 Sons of Anarchy sezonu 5.  o  16-17 stwierdziłam, że idę się położyć do sypialni tam obejrzę kolejny odcinek SoA i na chwilę się położę. Zaniosłam laptopa. Dzbanek. Kubek. Podnosząc podgrzewacz wylałam cały wosk na stół. Jak na złość... Wosk dalej nie jest wytarty ze stołu. Zabrałam podgrzewacz. Poszłam do kuchni po nową świeczkę do zaparzacza. Zapaliłam ją. Zaniosłam zapaloną do sypialni (Żeby było mi łatwiej!) Położyłam się w łóżku. Stwierdziłam, że naleje sobie herbaty w pozycji półleżącej. Popryskałam ścianę...Obejrzałam serial położyłam się spać. Obudziłam się o 19.30. Zastanowiłam się czy iść dzisiaj gdzieś wieczorem czy spasować. Spasowałam. Wstałam. Ugotowałam makaron do mega-super-dobrego sosu grzybowego, który dała mi mama. Wstawiłam wodę na herbatę. Poprzedni dzbanek wypiłam cały. Zalałam dzbanek. Zaniosłam do dużego pokoju na podrzewacz. Zdziwiło mnie, że dzbanek mnie nie parzy w ręce gdy go niosę. Herbatę zalałam sobie zimną wodą. Zapomniałam nacisnąć "ON". Obejrzałam SoA. A teraz stwierdziłam, że zapiszę się na kolejne studia i że napiszę tą notkę. Chociaż pierwszą notką miała być notka o tańcu na rurze.


A Tobie jak mija dzień na kacu? Czy jest również pod górkę?